Mówi się, że media to czwarta władza. W Gostyniu tak nie jest. A przynajmniej nie w każdym przypadku. Mamy bowiem niezdrową sytuację. Czwarta władza sklejona jest partyjnymi powiązaniami z trzecią – samorządową. Tak jest w przypadku tandemu: portal Gostyń24 i ekipa burmistrza Jerzego Kulaka. Przyjrzyjmy się bliżej relacjom gostyńskich polityków z lokalnymi mediami.
Partyjni koledzy
Od kilku lat portal Gostyń24 słodzi Jerzemu Kulakowi. Trudno dostrzec tam artykuły autentycznie krytyczne wobec burmistrza, a laurek jest co niemiara. Skąd taka symbioza? Może wyjaśnieniem będzie fakt, że naczelnym redaktorem portalu jest Jarosław Jędrkowiak, radny powiatowy z ramienia SLD. Znaczy to, że właściciel głównego gostyńskiego portalu jest politykiem, i to z partii do której należy urzędujący burmistrz. Przestępstwem to nie jest, ale czy to normalna sytuacja, gdy trzecia władza tak jawnie łączy się z czwartą?
Niezły kwiatek
To wynaturzenie doskonale ilustruje obrazek z ostatniej sesji rady powiatu. Radni otrzymali na koniec kadencji po kwiatku. Radny Jędrkowiak wręczył swoją różę… obecnej na sali dziennikarce z własnego portalu. Wygląda na to, że radnemu nie chciało się już nawet zachowywać pozorów. Tym samym jedna osoba występowała w trzech rolach: radnego, właściciela portalu, a jednocześnie pracodawcy dziennikarki, która go opisuje. Patologia? To co. I tak – jak mawiał klasyk – „ciemny lud to kupi”.
Bo mi się nie chciało…
Portal Gostyń24 przyzwyczaił Kulaka do laurek. Ta sytuacja doprowadziła do wykształcenia u obecnego burmistrza i jego doradców złych nawyków. Każdą krytykę odbiera on jako coś nienaturalnego, a wręcz obrazoburczego.
Panoramie Leszczyńskiej Jerzy Kulak zarzuca, że w czasie mijającej kadencji kilkadziesiąt razy w relacjach z Gostynia pisała nieprawdę. Dlaczego wobec tego burmistrz nie prostował rzekomych kłamstw? Ano – jak mi ostatnio powiedział – bo mu się nie chciało.
Podobno szkaluje go też Regiopis. Po tekście „Chleba czy igrzysk” burmistrz postawił mi ciężki zarzut o to, że napisałam go… na zamówienie. Czyje, nie powiedział. Ale sugestia wydaje się być oczywista. W tekście tym Robert Marcinkowski został pochwalony za konstruktywny pomysł na kampanię. Skąd pomysł, że każda pozytywna uwaga musi być na zamówienie? Panie Burmistrzu, czy sądzi Pan po sobie?
Azjatyckie standardy?
Jakiś czas temu wszystkim kandydatom na burmistrzów i wójtów w powiecie postawiłam pięć takich samych pytań. Tylko burmistrz Jerzy Kulak nie potrafił lub nie chciał napisać swojego życiorysu w kilku zdaniach, a skwitował wszystko czterema równoważnikami. Czy to próba utajenia czy zamazania przeszłości? Miał też problem z podaniem trzech rzeczy, które chciałby zmienić w gminie po wygraniu wyborów. Ograniczył się do sloganu i hasła „Jeszcze więcej dla mieszkańców”.
Problemy w kontaktach z mediami ma również ojciec urzędującego burmistrza, eks-ambasador w Mongolii Zbigniew Kulak. Na konwencji SLD Lewica Razem ostentacyjnie odmówił mi wywiadu, a dziennikarzy wyproszono z sali. Wątpliwości co do obiektywności wspomnianego wyżej portalu Gostyń24 eks-senator nie miał, bo uprzednio wywiadu mu udzielił. Ta bezstronność zdaje się mieć koleżeńsko-polityczne korzenie. Czy to nowe standardy kontaktów dyplomatycznych rodem z azjatyckich salonów?
Osobiście nigdy się z żadną partią nie identyfikowałam. Co najwyżej doceniam dobre pomysły u dowolnej opcji, obojętne, czy to będzie, SKW, Lewica Razem czy jakiekolwiek inne ugrupowanie. Pokazuję też fakty niewygodne. O takich właśnie faktach dotyczących władzy, które chciałaby ona przemilczeć, będziecie mogli przeczytać jutro na Regiopisie.
Wypowiedzi reprezentują wyłącznie poglądy osób, które je zamieściły.