Bajki dla grzecznych parafian

09
09

Ksiądz proboszcz jest człowiekiem wyjątkowym. Poza swoimi „wyjątkowymi” zainteresowaniami seksualnymi (o czym mówili świadkowie i ofiary w moich artykułach), wielebny wyjątkowo często mija się z prawdą – szczególnie w swoim pozwie. Jest to o tyle dziwaczne, że przecież musiał mieć świadomość, iż leżący przed nami przedmiot nazywa się dyktafonem i służy do nagrywania dźwięku. Będzie bardzo ciekawe posłuchać na rozprawie, jak ksiądz wytłumaczy rozbieżności między tym, o co mnie oskarża, a tym, co jest zarejestrowane na nagraniu.

 

Równie wyjątkowy jest sam pozew. A dokładniej mówiąc – wyjątkowo niechlujny. Pomijając mnogość błędów ortograficznych, stylistycznych i interpunkcyjnych, są tam też rażące błędy merytoryczne. Dlatego mam wrażenie, że także sama rozprawa będzie wyjątkowym wydarzeniem, na którym nie zabraknie mediów, także ogólnopolskich. TVN od dawna starał się nakręcić materiał o całej sprawie, ale zapewne będą też inne redakcje – w końcu nie codziennie dochodzi do sporu na linii ksiądz (domniemany pedofil) kontra media.

Rozprawa odbędzie się 10 października o godzinie 13:30 w oddziale Sądu Okręgowego w Lesznie ul. Bolesława Chrobrego 7 w sali nr 15.  A chcąc być konsekwentną w informowaniu opinii publicznej, poniżej publikuję również swoją odpowiedź na pozew – oczywiście także po usunięciu tzw. danych wrażliwych.

 

—————————————————————————————–

Gostyń, 2 września 2016 roku

 

Sąd Okręgowy w Poznaniu

Wydział XIII Cywilny z/s w Lesznie

 

Powód: Andrzej Wiśniewski

(…) [adres powoda]

zastępowany przez

adwokata Wojciecha Dominiaka

(…) [adres kancelarii]

 

Pozwani:

1. Lila Gabryelów

(…) [adres pozwanej]

2. Roman Majewski

(…) [adres pozwanego]

 

Odpowiedź na pozew o ochronę dóbr osobistych

W odpowiedzi na pozew wnoszę o:

1. Oddalenie powództwa w całości.

2. Zasądzenie kosztów postępowania od powoda na rzecz pozwanej.

 

UZASADNIENIE

W dniu 22 sierpnia 2016 roku otrzymałam pozew o ochronę dóbr osobistych od Andrzeja Wiśniewskiego, proboszcza parafii Żytowiecko. W imieniu powoda adwokat Wojciech Dominiak wnosi o przeproszenie księdza za artykuł w gazecie Panorama Leszczyńska z „13 kwietnia” 2016 roku, numer 14/1884, opublikowany pod tytułem „Grzech zagościł u księdza proboszcza Wiśniewskiego”.

 

Na wstępie muszę zaznaczyć, że pozew pełen jest ewidentnych nieścisłości i uchybień, które urągają powadze stawianych zarzutów oraz majestatowi prawa i Wysokiego Sądu. Adwokat, który próbuje przypisać mi nierzetelność, sam w rażącym stopniu nie dopilnował staranności w przygotowaniu własnego pisma – nawet na poziomie rzetelnego sprawdzenia powszechnie dostępnych danych, do czego szczegółowo odniosę się na końcu swojej odpowiedzi.

 

Poniżej przestawiam odpowiedzi na poszczególne zarzuty:

1)      Fałszywy jest zamieszczony we wspomnianym pozwie opis rozmowy, jaka odbyła się między mną a powodem. Poniżej wypunktowuję stan faktyczny, zbieżny z posiadanym przeze mnie nagraniem wspomnianej rozmowy:

a) Nie jest prawdą, że gdy powód zajechał na plebanię, zauważył „stojącą kobietę”. Ja nie stałam, tylko siedziałam w samochodzie. Gdy powód zatrąbił, podeszłam do jego samochodu. Na nagraniu słychać nawet wspomniany odgłos trąbienia.

b) Nie jest prawdą, że powód zapytał mnie, dlaczego opowiadam o nim „takie rzeczy”. Zapytał po prostu, o co chodzi. Przedstawiłam się, mówiąc, że jestem dziennikarką Panoramy Leszczyńskiej. Powiedziałam, że chciałam „zapytać księdza w związku z tym, iż pojawiły się głosy, że ksiądz molestuje chłopców i dorosłych mężczyzn”. Na to powód odpowiedział, że nie będzie ze mną rozmawiał na ten temat, bo zgłosił to na „milicję”. Jednak zaprosił mnie na plebanię.

c) Nie jest prawdą, że zaczęłam krzyczeć na powoda. Powód sam zaczął rozmowę, mówiąc: „Mnie to bardzo zabolało, jak pani w ubiegłym tygodniu jeździła tu po wiosce”. Zapytałam wówczas, czy powód skomentuje informacje, że molestuje chłopców i dorosłych mężczyzn. Powód zaprzeczył.

d) Nie jest prawdą, że powód próbował mnie uspokoić. Nie było takiego powodu, bo nie krzyczałam na powoda.

e) Nie jest prawdą, jakobym mówiła, że są liczne skargi na powoda u sołtysa i w szkole. Powiedziałam, że sołtys mówił, iż na powoda były kierowane skargi z różnych wsi do kurii.

f) Nie jest prawdą, jakoby sołtys zażądał ode mnie wyjaśnień, dlaczego mówię nieprawdę o skargach na powoda i wprowadzam ludzi w błąd. Podobnie nie jest prawdą, że w czasie ostrej wymiany zdań zarzucałam sołtysowi, że ukrywał całą sprawę.

Naturalnym jest, że emocje mogą zafałszować odbiór rzeczywistości przez świadków, a czas sprzyja dopasowywaniu wspomnień do obecnych potrzeb i chęci – na szczęście tym razem można ustalić fakty w oparciu o nagranie rzeczywistej rozmowy.

g) Prawdą jest natomiast, że w czasie rozmowy z powodem wielokrotnie prosiłam go o komentarz do uzyskanych przeze mnie informacji o przypadkach molestowania przez niego dzieci i mężczyzn – bo taki był też cel mojej rozmowy z powodem. Ostatecznie w toku tej chwilami emocjonalnej rozmowy uzyskałam zapewnienie od powoda, że nie dopuszczał się molestowania dzieci, co znalazło swoje odbicie w artykule.

Dowody: nagranie rozmowy z księdzem, plik „Rozmowa na plebanii”.

Przesłuchanie w charakterze strony Andrzeja Wiśniewskiego.

 

2) Podobnie nieprawdą jest, jakobym była w szkole w Żytowiecku. Z dyrektorem [nazwisko dyrektora] rozmawiałam w jego domu w (…) [nazwa miejscowości], będąc tam razem z kuratorem sądowym – panią (…) [nazwisko świadka].

Prawdą jest, że dyrektor przyznał, iż słyszał różne plotki na temat powoda, choć zaznaczył, że nie wpłynęła nigdy do niego pisemna skarga na powoda.

Podobnie prawdą jest, że dyrektor „poczuł ulgę”, kiedy powód przeszedł na emeryturę, co znajduje swój wyraz w wypowiedzi: „Jak tylko miałem taką okazję, że ksiądz proboszcz przeszedł na emeryturę, ja dalej nie musiałem go w szkole mieć i nie musiałem go też zwalniać, nie mając konkretnych powodów, to byłem zadowolony jak gdyby z tego, że ja go w szkole nie mam. Choćby z powodu tych pogłosek. Nie wiem, czy prawdziwych czy nieprawdziwych. Jego nieobecność w szkole sprawiała pewien komfort. Gdyby się okazało, że te pogłoski są prawdziwe, to po prostu miałem komfortową sytuację. Jeśli nie, to też nie miałem nic na sumieniu”.

W kolejnym fragmencie dyrektor wprost mówi o uldze:

„To że księdza proboszcza w szkole nie ma czy nie było, to efekt tego nie musząc z nim współpracować dalej nie współpracowałem. Wykorzystałem jak gdyby okazję, biorąc trochę pod uwagę te pogłoski, ale kierując się też zasadą wykorzystałem tę zasadę.”

Pytanie: „Tu z ulgą, tak?”

Odpowiedź dyrektora: „Tu z ulgą.”

 

Dowody:

a) nagranie rozmowy z dyrektorem Zespołu Szkół Szkoły Podstawowej i Gimnazjum w Żytowiecku (…) [nazwisko dyrektora], plik „Rozmowa z dyrektorem (…) [nazwisko dyrektora]”

b) zeznania świadka rozmowy kurator (…) [nazwisko świadka].

 

3) Prawdą jest, że zbierając materiały do artykułu, rozmawiałam z mieszkańcami. Kuriozalne jest robienie z tego faktu zarzutu, bo na tym właśnie polega praca dziennikarza. Zbierając materiały, rozmawiałam z ponad setką osób w różnych miejscach – zarówno pod sklepem, jak i pod kościołem, a także u ludzi w ich domach.  Rozmowy z niejakim (…) [nazwisko świadka] zupełnie sobie nie przypominam. Jeśli faktycznie miała miejsce, to nie okazała się ona ważna dla sprawy – w innym przypadku miałabym ją nagraną lub zanotowaną.

Nieprawdą jest, jakobym użyła sentencji „jednego wypierdoliłam, a drugiego wypierdolę”. Prawdą jest, że jako dziennikarz podczas zdobywania informacji dostosowuję swój sposób wypowiedzi do aktualnego rozmówcy, ale na poziom przypisywanej mi wypowiedzi nigdy nie schodzę. Zapewne oddaje on stan umysłu świadka, a nie moje słowa, które w tej formie nigdy nie padły.

Podobnie nieprawdą jest, jakobym opisywała kilka lat temu historię księdza z Ponieca, który także miał molestować dzieci i młodzież. Księdzu z Ponieca parafianie zarzucali wiele nieprawidłowości, ale nie pojawił się wśród nich zarzut o molestowanie.

Dowód:

Artykuł na temat księdza z Ponieca „Przepastne kieszenie sutanny” zamieszczony w Panoramie Leszczyńskiej z 10 października 2013 roku.

 

4) Prawdą jest natomiast, że artykuł „Grzech zagościł u księdza proboszcza Wiśniewskiego” jest owocem wielotygodniowego śledztwa dziennikarskiego, przeprowadzonego z wielką starannością i dociekliwością. I to wbrew wielu przeciwnościom, takim jak strach czy niechęć części mieszkańców, obawiających się zemsty ze strony powoda, który we wspomnianej okolicy jest osobą bardzo wpływową z racji pełnionej funkcji. Jest to zrozumiałe, biorąc pod uwagę charakter sprawy oraz specyfikę małej lokalnej społeczności, w której łatwo o zawstydzanie, wyśmiewanie i społeczny ostracyzm.

 

Dowód: cały zgromadzony materiał dziennikarski w postaci nagrań, notatek i e-maili, a w szczególności autoryzowane wywiady z ofiarami molestowania ze strony księdza Wiśniewskiego:

a) wywiad z Jerzym Zakrzewskim zamieszczony na blogu Regiopis.pl pod tytułem „Byłem molestowany przez księdza” http://regiopis.pl/bylem-molestowany-przez-ksiedza/

b) wywiad z Mikołajem Drożdżyńskim zamieszczony na blogu Regiopis.pl pod tytułem „Masz małego czy dużego?” http://regiopis.pl/masz-malego-czy-duzego/

 

Do dyspozycji Wysokiego Sądu mogą być także pozostałe nagrania wykonane podczas dziennikarskiego śledztwa oraz e-maile z informacjami o czynach powoda – jednak dopiero po zwolnieniu mnie z tajemnicy dziennikarskiej. Pragnę jednocześnie zwrócić uwagę Wysokiego Sądu, że materiały te żadną miarą nie powinny trafić do powoda, gdyż – zdaniem moich rozmówców – istnieje ryzyko zemsty i napiętnowania ze strony powoda oraz jego otoczenia. Poniżej załączam listę nagrań, które po odtajnieniu mogą być jednoznacznymi dowodami w sprawie:

1. świadek nr 1 – matka ucznia, ofiary molestowania seksualnego przez księdza Andrzeja Wiśniewskiego (2 nagrania)

2. świadek nr 2 – matka ucznia, ofiary molestowania seksualnego przez księdza Andrzeja Wiśniewskiego (nagranie)

3. świadek nr 3 – ofiara molestowania seksualnego przez księdza Andrzeja Wiśniewskiego (3 nagrania)

4. świadek nr 4 – świadek molestowania seksualnego przez księdza Andrzeja Wiśniewskiego (nagranie)

5. świadek nr 5 – ofiara molestowania seksualnego przez księdza Andrzeja Wiśniewskiego (nagranie)

6. świadek nr 6 – ofiara molestowania seksualnego przez księdza Andrzeja Wiśniewskiego (nagranie)

7. świadek nr 7 – świadek molestowania seksualnego przez księdza Andrzeja Wiśniewskiego (nagranie)

8. świadek nr 8 – świadek molestowania seksualnego przez księdza Andrzeja Wiśniewskiego (nagranie)

9. świadek nr 9 – świadek molestowania seksualnego przez księdza Andrzeja Wiśniewskiego w parafii Głuszyna, tzn. w poprzedniej parafii księdza Wiśniewskiego (e-maile)

10. świadek nr 10 – świadek molestowania seksualnego przez księdza Andrzeja Wiśniewskiego (e-mail)

11. świadek nr 11 – ofiara i świadek molestowania seksualnego przez księdza Andrzeja Wiśniewskiego (notatka)

12. świadek nr 12 – świadek molestowania seksualnego przez księdza Andrzeja Wiśniewskiego (nagranie)

13. świadek nr 13 – świadek molestowania seksualnego przez księdza Andrzeja Wiśniewskiego (nagranie)

14. świadek 14 – świadek procederu tuszowania przez księdza Andrzeja Wiśniewskiego skarg wnoszonych na niego do Kurii (nagranie)

15. świadek nr 15 – świadek molestowania seksualnego przez księdza (nagranie)

16. świadek nr 16 – ofiara wykorzystania seksualnego przez katechetę mającego działać z poręczenia księdza (nagranie)

 

5) Prawdą jest natomiast, że przekonanie o pedofilskich i homoseksualnych skłonnościach powoda jest powszechne w parafii Żytowiecko i okolicach. Czyny opisane przeze mnie w artykule są tematem częstych – choć nieoficjalnych – rozmów między mieszkańcami, a zachowanie księdza Andrzeja Wiśniewskiego jest lokalną tajemnicą poliszynela. Tym samym nie może być mowy o naruszeniu czyjegoś dobrego imienia, jeśli w powszechnym mniemaniu jest ono tylko fasadowe i oparte jedynie na „dobrym imieniu” sprawowanej funkcji.

Dowody: zeznania świadków – (…) [nazwisko świadka], (…) [nazwisko świadka], (…) [nazwisko świadka] i (…) [nazwisko świadka].

 

6) Prawdą jest także, że na podstawie moich artykułów publikowanych w tygodniku Panorama Leszczyńska oraz na blogu dziennikarskim Regiopis.pl prokurator Jacek Masztalerz z prokuratury rejonowej w Gostyniu wszczął postępowanie przygotowawcze (z pominięciem postępowania sprawdzającego), które w następstwie zebranych dowodów przedłużył. Na dzień 2.09.2016 postępowanie pozostaje otwarte. Warto jednocześnie zauważyć, że śledztwo przeniesiono z policji gostyńskiej do komendy leszczyńskiej, z uwagi na fakt, że część policjantów z wydziału mającego prowadzić dochodzenie mieszka w Żytowiecku, co uznano za okoliczność budzącą wątpliwości.

 

WYJAŚNIENIA POZWANEJ DOTYCZĄCE CHARAKTERU PRACY DZIENNIKARZA

W pozwie pojawiły się zarzuty o naruszenie przeze mnie dóbr osobistych powoda. Zarzuca mi się, że w tekście „Grzech zagościł u księdza proboszcza Wiśniewskiego” powód został przedstawiony jako sprawca molestowania seksualnego dzieci i młodzieży. Moją domniemaną winę znosi fakt, że sprawstwo powoda zostało należycie udokumentowane w trakcie śledztwa dziennikarskiego, a sam artykuł pozostawiał sprawę ostatecznej winy powoda otwartą.

Zbierając materiały do tekstu, odbyłam ponad sto rozmów z mieszkańcami parafii Żytowiecko oraz okolic. Osoby te nie były ze sobą powiązane żadnym wspólnym interesem, nie miały więc powodu, by fałszywie oczerniać powoda. W efekcie mojej kilkutygodniowej pracy zdobyłam zmasowane dowody na zachowania powoda jako osoby wielokrotnie molestującej seksualnie chłopców i mężczyzn. Wyłonił się spójny obraz człowieka, który od ponad 30 lat z premedytacją wykorzystuje swoich parafian. Dysponuję kilkunastoma udokumentowanymi dowodami w postaci nagrań, e-maili i notatek, które nie pozostawiają miejsca na wątpliwości. Są one jednoznacznym oskarżeniem powoda o molestowanie. Te dowody świadczą w sposób oczywisty, że powód – wykorzystując ufność dzieci, jaką z natury rzeczy miały w stosunku do osoby duchownej – wielokrotnie naruszał dobra osobiste swoich parafian: zdrowie (zwłaszcza psychiczne), wolność i cześć. Wykorzystywał też zawstydzenie osób dorosłych, które nie miały odwagi przeciwstawić się zdecydowanie księdzu naruszającemu ich dobra osobiste poprzez dotykanie, zaczepki słowne o charakterze seksualnym i inne działania naruszające godność ofiar.

Odnosząc się do sytuacji opisanej w tekście artykułu, trzeba mieć świadomość ogromnej dysproporcji między księdzem, który jest powszechnie uważany za osobę o wielkim autorytecie, a sytuacją zwykłych mieszkańców, bojących się zemsty i napiętnowania ze strony lokalnej społeczności, kierowanej przecież przez wspomnianego księdza. Dlatego użycie anonimowych wypowiedzi mieszkańców było jedynym sposobem, aby tę sprawę opisać, nie narażając jednocześnie osób ujawniających szokującą prawdę na zemstę i ostracyzm. Tym niemniej dysponuję kilkunastoma nagraniami, które w sposób jednoznaczny świadczą o winie powoda w kwestii zarzucanych mu w artykule czynów pedofilskich oraz dotyczących molestowania seksualnego wobec mężczyzn.

Powód zarzuca mi, że mój artykuł nie jest bezstronną informacją o relacjach świadków. Rzeczywiście nią nie jest. Nie takie są bowiem zadania rzetelnego i zaangażowanego dziennikarstwa. Dziennikarz powinien na podstawie zebranych faktów wyrobić sobie zdanie na temat opisywanej rzeczywistości, zwłaszcza jeśli uwzględnia ono perspektywę lokalnej społeczności. A o tym, że nie przesądzam jednoznacznie o winie pozwanego, świadczy choćby ostatnie zdanie tekstu: „Komu wierzyć – księdzu czy parafianom – czytelnicy muszą osądzić sami.”

Podsumowując stawiane mi zarzuty, chcę jednoznacznie podkreślić, że rzekoma bezprawność napisanego przeze mnie artykułu mającego naruszać – rzekome – dobre imię powoda, zostaje uchylona właśnie przez klarowne dowody, że zarzuty względem powoda są prawdziwe i rzetelnie uzasadnione.

 

Ponadto pragnę zauważyć, że kuriozalny i lekceważący względem majestatu prawa jest fakt, że adwokat Wojciech Dominiak – który zarzuca mi m.in. brak staranności i rzetelności dziennikarskiej – sam przygotował pismo procesowe zawierające ewidentne i łatwe do uniknięcia błędy. Świadczy to o przygotowywaniu dokumentu bez należytej staranności, a wręcz o niechlujstwie, które nie powinno mieć miejsca w piśmie takiej wagi. Urąga to wiarygodności prawnika. Poniżej przytaczam kilka przykładów:

a) Nie jest prawdą, że w ślad za artykułem w Panoramie Leszczyńskiej o sprawie informował „Głos Gostyński”. Taka gazeta nie istnieje i nigdy nie istniała. Można się tylko domyślać, że mecenasowi Wojciechowi Dominiakowi mogło chodzić albo o Gazetę Gostyńską, albo o Życie Gostynia, albo o portal Gostyń24. Chcąc to ustalić, Wysoki Sąd będzie zmuszony zapytać o to samego Wojciecha Dominiaka.

b) Nie jest prawdą, że Panorama Leszczyńska ukazuje się dwa razy w tygodniu, jakoby we wtorki i w czwartki. Panorama Leszczyńska ukazuje się raz w tygodniu. Można się tylko domyślać, że mecenas Dominiak myli Panoramę Leszczyńską z inną gazetą regionalną  – ABC, która ukazuje się dwa razy w tygodniu. Co znamienne – pomyłka ta jest brana jako punkt wyjścia dla wysokości zadośćuczynienia, którego domaga się powód. To także będzie musiał wyjaśnić sam adwokat, co dokładnie miał na myśli, formułując tak mijające się z prawdą pismo.

c) Nie jest prawdą, że artykuł „Grzech zagościł u księdza proboszcza Wiśniewskiego” ukazał się w Panoramie Leszczyńskiej 13 kwietnia 2016 roku. Artykuł ukazał się 7 kwietnia, co było rzeczą łatwą do zweryfikowania.

d) Nie jest prawdą, że w tekście dotyczącym księdza z Ponieca duchownemu zarzucano molestowanie seksualne. Zarzucano mu lekceważenie parafian i pazerność.

e) Prawdą jest natomiast, że mam na imię Lila, co mecenas Dominiak zdaje się raz po raz (w swoim piśmie) mylić z imieniem Lilia, co także dużo mówi o wątpliwej staranności wspomnianego pozwu.

Wszystkie te podnoszone w pozwie fakty były łatwe do sprawdzenia przed jego wysłaniem. Adwokat, który dopuszcza się pouczania dziennikarza na temat jego obowiązków zawodowych, sam powinien dbać o szacunek do wykonywanego przez siebie samego zawodu, a co za tym idzie do powagi Wysokiego Sądu.

Informuję też, że będę wnosiła, żeby wszyscy świadkowie składali zeznania pod przysięgą w celu uniknięcia ewentualnych pomówień i działania dyktowanego celami innymi niż ustalenie prawdy.

 

Wnoszę o przesłuchanie w charakterze świadków na okoliczności podniesione w  odpowiedzi na pozew:

(…) [dane osobowe świadków]

 

Wnoszę o przeprowadzenie dowodu z dokumentów zawartych w aktach głównych sprawy prowadzonej przez prokuratora Jacka Masztalerza z Prokuratury Rejonowej w Gostyniu. Numer sprawy PRDS 182.2016

 

Załączniki:

1) Wydruk artykułu z Panoramy Leszczyńskiej z 10 października 2013 „Przepastne kieszenie księdza proboszcza”

2) Nagrania w formie plików (dołączony nośnik pamięci USB): „Rozmowa na plebanii” i „Rozmowa z dyrektorem (…) [nazwisko dyrektora]”

 

PRZECZYTAJ TEKST POZWU KSIĘDZA WIŚNIEWSKIEGO >>

Komentarze na stronie nie są moderowane na bieżąco.
Wypowiedzi reprezentują wyłącznie poglądy osób, które je zamieściły.
  • parafianie

    Odnoszę wrażenie że ten mały człowieczek. niewie co to honor wstyd natomiast zna bardzo dobrze pojęcie chamstwa obłudy. Kończ wasc wstydu swego oszczęć

  • jamróz

    No i wzięła, i zaorała. BRAWO PANI LILO! nie Lilio. :)