Chleba czy igrzysk?

07
10

Robert Marcinkowski jest czujny. Namierza precyzyjnie i bez sentymentów rzuca się do gardła. Dotychczasowy burmistrz Jerzy Kulak śpi. Liczy na dobrą pamięć mieszkańców i ich umiejętność czytania. Niekoniecznie ze zrozumieniem. Przecież wszystko widać na obrazkach Gostyńskich Wieści z Ratusza, które podsumowują mijającą kadencję. Każdy dostanie do skrzynki (częściowo już dostał) pięć tematycznych egzemplarzy. Która taktyka okaże się skuteczniejsza, dowiemy się już za miesiąc.

 

Marcinkowski zwołał dziennikarzy i obwieścił światu, że nie chce już być starostą tylko burmistrzem Gostynia. Nie ma się czemu dziwić. Pieniądze nie mniejsze, a stanowisko jakby pewniejsze i robota bardziej konkretna. Marcinkowski wybrał strategię – stawia na gospodarkę. Punkt dla niego. Za pomysł.

 

Buduje obraz człowieka walczącego o nowe miejsca pracy. Jest prężny i dynamiczny. Fotografuje się na tle nieco ospałej strefy gospodarczej, stawia na Rondzie Biznesu bryczkę sukcesu, uśmiecha się do przedsiębiorców i ich chwali. To się może podobać. Stawia się w wyraźnej opozycji do Jerzego Kulaka, któremu sukcesów nie można odmówić. A są to sukcesy widowiskowe. Ale w takim znaczeniu dosłownym, bo związane są z widowiskami, rekreacją i estetyką miasta. Stara rzymska maksyma mówi, że lud chce chleba i igrzysk. Kulak zapewnił igrzyska, a Marcinkowski mówi o chlebie. Nie da się ukryć, że lodowisko, park i różnej maści skwerki jeść nam nie dadzą. – Nie zaczyna się remontu mieszkania od położenia dywanu – efektownie podsumowuje Marcinkowski renowację rynku.

 

Marcinkowski zagrał ostatnio mocną kartą. Pochwalił się, że to dzięki jego czujności i  staraniu wpisano obwodnicę drogi krajowej Gostynia do kontraktu terytorialnego. A stało się to na spotkaniu w Poznaniu, na które Kulak nawet nie pojechał, tylko wysłał urzędnika. Nienajlepszego chyba, bo urzędnik ów nawet nie dosłyszał, że Marcinkowski coś tam proponuje. Kulak ma żal do Marcinkowskiego. Za co? Ano panowie spotkali się kilka tygodni wcześniej w Gostyniu i rozmawiali o drogach. Marcinkowski wówczas pary z ust nie puścił, przygotował się cichaczem i wyskoczył z poprawką, sobie przypisując sukces i oblewając się blaskiem chwały. Zdaniem Jerzego Kulaka kwestia obwodnicy jest wykorzystywana przez Roberta Marcinkowskiego w kampanii wyborczej!

 

Tak, panie burmistrzu, chyba ma Pan rację. To gra polityczna. Tylko taka mała uwaga. Kampania wyborcza jest jedynym czasem, gdy tego typu gra jest dopuszczalna, a nawet pożądana. Ale grać trzeba umieć. Nie powinno się obiecywać gruszek na wierzbie, co wielokrotnie w czasie kampanii w Gostyniu czyniono. Marcinkowski zagrał umiejętnie. Nie okłamał i nie oszukał. Zwiększył po prostu szanse na obwodnicę. A przecież nie musiał, bo to nie był jego obowiązek, podobnie jak nie był to obowiązek Kulaka. Marcinkowski nie musiał też się naradzać z Kulakiem uprzednio w ratuszu, zdradzając mu swoje plany i rozmywając przez to sukces. Po prostu wykorzystał moment. Pan, Panie Burmistrzu, też mógł.

 

Jak wygląda kampania Jerzego Kulaka? Na razie w ogóle nie wygląda. Może miłościwie nam urzędujący burmistrz uważa, że nie musi? Bo każdy ma w pamięci jego sukcesy. A jakby przypadkiem pamięć miał krótką, to mu ją odświeżą kolejne Wieści z Ratusza – w sumie pięć wydań. A w nich podsumowanie kadencji, czyli suto okraszone zdjęciami ostatnie cztery lata w gminie.

 

Burmistrz ma błogosławieństwo radnych na kolejne samochwałki. Bo w każdym numerze są też zdjęcia radnych i ich wypowiedzi. Formuła zrodziła się jakoś tak wiosną. Radni zarzucili wtedy burmistrzowi, że w folderze o Unii Europejskiej promuje sam siebie. Burmistrz obiecał wtedy, że w kolejnym folderze pomyśli też o radnych. I pomyślał. Z tym, że każdy z nich będzie tylko raz w kolejnych sprawozdawczo-wyborczych edycjach, a on we wszystkich pięciu.

 

I kto tu mówi, że Jerzy Kulak nie bierze udziału w grach wyborczych? Bierze, bierze, tyle, że w swoim stylu. Na dzisiaj sprawa wygląda tak, że jeden kandydat promuje się walcząc o obwodnicę, a drugi drukując peany na swój temat w gazetce wydawanej za publiczne pieniądze. „Gra o fotel” wkracza w swoją decydującą fazę. Już 16 listopada przekonamy się, czy mieszkańcy bardziej potrzebują chleba, czy igrzysk.

 

Komentarze na stronie nie są moderowane na bieżąco.
Wypowiedzi reprezentują wyłącznie poglądy osób, które je zamieściły.
  • Gosia

    przedwyborcze wieści z Ratusza docierają tera do każdego domu nawet na najdalszych peryferiach, podczas gdy wchodziły zmiany dotyczące ustawy śmieciowe to żadnych informacji nikt nie dostarczał aby można było dowiedzieć się jak prawidłowo segregować śmieci

  • Roman

    Zanim zagłosuję analizuje nie tylko czy kandydat pięknie mówi, czy mówi z sensem, czy mówi i uśmiecha się przyjaźnie… Sprawdzam przede wszystkim do jakiej grupy nalezy, kto go popiera, co zrobił do tej pory, kto znajduje się w jego ekipie. I tu same minusy dla Marcinkowskiego: nie zrobił porządku w starostwie, jego ekipa to SKW: przede wszystkim urzędnicy – naczelnicy wydziałów w starostwie (ci kandydują do rady miejskiej) i gminy (ci kandydują do rady powiatu), nazwiska zupełnie mi nie odpowiadające: Woźniakowski, Poślednik, Pospieszyński, Ptak i wielu innych. Agresywna kampania Marcinkowskiego również mi nie odpowiada. Zamiast mówić o swoich planach, atakuje SWOJEGO BYŁEGO SZEFA – wszak był przez dwa lata sekretarzem burmistrza Kulaka. Pewnie, że jest wiele uwag do Kulaka, ale mówienie, że za Woźniakowskiego było lepiej, to ewidentne kłamstwo pana Marcinkowskiego.

    • http://regiopis.pl Lila Gabryelów

      Oczywiście, że przed oddaniem ostatecznego głosu warto przeanalizować całość tematu. SKW to ekipa Marcinkowskiego – fakt. Można mieć zastrzeżenia.

      Co mógł zrobić Marcinkowski jako starosta? Wydaje się, że na tym stanowisku się nie obijał, choć pełni je dopiero od półtora roku. Nie wszystkie jego działania mogą się podobać, ale wygląda, że generalnie był samodzielny, prężny, pomysłowy i skuteczny.

      Chyba też nie mówi on, że za Woźniakowskiego tak ogólnie było lepiej, tylko wskazuje, że strefa gospodarcza się lepiej rozwijała, czemu akurat trudno zaprzeczyć.

      Co zaś do lojalności wobec J.Kulaka jako byłego szefa, to dziwne i nienaturalne byłoby, gdyby Marcinkowski się nią kierował jako kontrkandydat w wyborach.

      • Roman

        Pan Marcinkowski jest liderem ekipy SKW. Był, jest i prawdopodobnie będzie marionetką w ich rękach. Przykład: negowanie odnowienia wyglądu Rynku i podkreślanie konieczności postawienia tam parkingów to stały postula Naszej Gminy (Woźniakowski, Bielka, Radojewski).

        Szkoda człowieka, ale to jest fakt. Moim zdaniem, przez półtora roku nie przeprowadził żadnych zmian, koniecznych po urzędowaniu swojego poprzednika.

        Nie gloryfikuj Kulaka, ale nie podoba mi się ta agresywna, negatywna kampania pana Marcinkowskiego. Za Kulaka nie ma przekrętów, które były udziałem poprzedniej ekipy rządzącej. Tej, którą teraz przygarnął pod swoje skrzydła w SKW.

  • Wyborca

    Romanie, Robert Marcinkowski powiedział to, o czym mówią ludzie w Gostyniu. Prowadzi kampanię merytoryczną odnosząc się do działań (albo ich braku) Jerzego Kulaka, który kampanii nie prowadzi wcale. Służą mu za to inni w zaprzyjaźnionym portalu. W dyskusji przedwyborczej powinniśmy oczekiwać sporu na argumenty. Fakt braku aktywności burmistrza Kulaka w sprawie wpisania obwodnicy do Kontraktu Terytorialnego został dowiedziony. Nie wykorzystał szansy, choć mógł. Marcinkowski jest skuteczniejszy, lepiej zabiega o sprawy Gostynia w terenie i dlatego jest dla mnie lepszym kandydatem. Pozdrawiam

    • też wyborca

      Ludzie w Gostyniu mówią, że… nie poznają Roberta Marcinkowskiego. Że to nie w jego stylu. U mnie akurat plus dla Kulaka, że nie prowadzi kampanii. Że cieszą się z Rynku, a uczynienie parkingu (nie tak w normalnych miastach) dla kilku kupców, tylko dlatego że „wesprą” kampanię wyborczą jest poronionym pomysłem. Co do obwodnicy – fakt. Robert Marcinkowski najwięcej mówi o obwodnicy, najwięcej ogłasza o zwycięstwach w walce o nią, najwięcej chwali się… od lat. A efekty? Kandydaci: skończcie z pier****** o obwodnicy i Rynku, walce ze sobą! Powiedźcie jak macie zamiar współpracować, bo nie zagłosuję na żadnego z nich. I tu przyznam rację Romanowi: na pewno nie na SKW.