Świętogórska twierdza

27
11

fot.: Darek Woźniak; www.darekwozniak.pl

Mało jest rzeczy w naszym regionie, z których możemy być tak dumni, jak ze Świętej Góry. Choć na co dzień może wydawać się nam ona czymś zwykłym i oczywistym, jest miejscem o wielkim znaczeniu – zarówno historycznym jak i etycznym. Docenił to nawet sam prezydent Komorowski.

 

Klasztor na Świętej Górze od 2008 roku znajduje się na liście Pomników Historii Prezydenta RP. Obejmuje ona zaledwie 58 najcenniejszych zabytków w kraju. Ale w listopadzie tego roku Bronisław Komorowski wyróżnił Świętą Górę po raz kolejny. Tym razem za jej wkład w walkę o wolną Polskę.

Już w czasach zaborów księża filipini umacniali Polaków w dążeniu do niepodległości. Do tego stopnia narazili się państwu pruskiemu, że na kilkadziesiąt lat zdelegalizowano ich zakon. Za PRL-u Święta Góra także stała się punktem oporu wobec komunistycznej władzy. Dzięki swoim słynnym wielkanocnym ołtarzom oraz odważnym kazaniom klasztor stał się solą w oku dla rządzących i ubecji.  Jednym z księży szczególnie zasłużonych w walce o wolną Polskę jest Leszek Woźnica. W uznaniu zasług tego filipina prezydent Komorowski przyznał mu, jako jednemu z pięciu księży w Polsce, Krzyż Wolności i Solidarności. Zapraszam do przeczytania wyjątkowego, bo bardzo szczerego, wywiadu z duchownym.

 

Taki niby ksiądz spokojny, poważny, a nieźle ksiądz „rozrabiał” jako młody duchowny…

Jestem spokojny, ale nie spolegliwy. Za PRL-u nieraz spotykały mnie za moje kazania represje ze strony władz komunistycznych, ale nigdy się nie przestraszyłem. Funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa twierdzili, że burzę spokój społeczny. To fakt. Moje kazania nigdy nie były beznamiętne. Ale nie dbałem o to i mówiłem prawdę prosto w oczy.

 

Skąd się ksiądz wziął na Świętej Górze?

Jestem synem tej ziemi. Urodziłem się 56 lat temu w Podrzeczu.  Mój tato pochodzi z Bielewa, a mama z Piasków. O mało co zostałbym… cukiernikiem, ale uświadomiłem sobie, że to nie dla mnie. Skończyłem liceum, a potem seminarium u filipinów. W 1985 r. osiadłem jako ksiądz na Świętej Górze.

 

Jak zaczęła się księdza walka?

W czasie stanu wojennego widziałem niewinnych ludzi pałowanych na krakowskim rynku. To budziło we mnie gniew. Jeszcze będąc w seminarium podpadłem UB za poglądy. Kiedy zostałem księdzem na Świętej Górze, dzięki moim odważnym kazaniom ludzie leszczyńskiej Solidarności uznali mnie za swego kapelana. Potem utworzyłem na Świętej Górze duszpasterstwo ludzi pracy, w ramach którego zjeżdżali tutaj działacze opozycyjni nawet spoza Wielkopolski. W połowie lat 80. Solidarność była zdelegalizowana, a ludzie opozycji działali w podziemiu. Byli inwigilowani i szykanowani, tracili pracę i nie mogli znaleźć nowej. W tamtym czasie ludziom walczącym z komuną trzeba było dodać odwagi. Wygłaszałem wtedy odważne kazania, które regularnie nagrywali ludzie „bezpieki”. Co roku na Wielkanoc księżą filipini przygotowywali też wielkie ołtarze nawiązujące do sytuacji w zniewolonym kraju.

 

Czy gostynianie pomagali księdzu w tamtych trudnych czasach?

Tak. Moim współpracownikiem najbardziej oddanym sprawie był pewien mieszkaniec Gostynia. Człowiek w moim wieku, robotnik, ale bardzo inteligentny i bystry, do tego niezwykle miły. Pomagał mi organizować kolejne zjazdy działaczy Solidarności. Zawsze był w pobliżu. Ufałem mu bardzo. Kilka lat temu, po otwarciu akt IPN dowiedziałem się, że ów oddany człowiek z Gostynia był… moim „aniołem stróżem”. To właśnie on na mnie donosił. Jakiś czas potem osoba ta zadzwoniła do mnie. Poprosiła o spotkanie. Podczas dwugodzinnej rozmowy człowiek ten przepraszał mnie i płakał. Zapewniał, że pieniądze za tę brudną pracę przeznaczył na biednych. Pytał, co ma zrobić, bo przecież nosi w sobie taki straszny ciężar. Powiedziałem, że mu wybaczam. Ale to wszystko, na co może z mojej strony liczyć. Wiem, że będzie go to prześladowało do końca życia.

 

Skąd się w księdzu brała odwaga, by mimo represji ze strony władzy jej służb mówić wprost o prawie do wolności?

Wyniosłem to z domu rodzinnego. Mój ojciec był wielkim patriotą. Należał do  tzw. Żołnierzy Wyklętych. Rodzice wpoili we mnie szacunek dla wartości. Uczono mnie, że w życiu trzeba być prawdziwym i odważnym. I umieć przyjmować konsekwencje swoich decyzji.

 

Święta Góra była prawdziwą twierdzą, która nigdy nie poddawała się wiatrom historii…

Tak było przez setki lat. Podczas zaborów w 1876 r. zakon został rozwiązany, a filipinów wygnano z Gostynia. Za działania przeciwko państwu pruskiemu. Księża wymalowali na przykład polskich świętych na ścianach bazyliki. To tutaj śpiewano: „Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie”. Tak samo było za czasów PRL-u. Pamiętam, że najwięcej ludzi zgromadziło się na Świętej Górze w wigilię wkrótce po wybuchu stanu wojennego, gdy władza wydała zgodę na udział ludności we mszach. Wtedy bazylika była wypełniona po brzegi, a mnóstwo ludzi stało także dookoła niej. Głowa przy głowie. I zaśpiewali tak samo jak kiedyś, aż dreszcze przechodziły ciało : „Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie…”

 

Mamy rok 2014. Ojczyzna jest wolna. Co nam, gostynianom, mają dziś do powiedzenia księża ze Świętej Góry?

Mamy wolność, ale nie zawsze potrafimy z niej właściwie korzystać. Polacy są często zagubieni w nowej rzeczywistości. My jako filipini służyliśmy i dalej służymy ludziom. I dlatego musimy mówić otwarcie o tym, co widzimy. Jesteśmy przekonani, że w podzielonym społeczeństwie trzeba ludziom dawać impulsy do jednoczenia się, ale nie za wszelką cenę. Nie za cenę zdrady wartości. Mieszkańcy okolicy podejmują w życiu różne wybory. W Gostyniu zdecydowana większość wybrała ostatnio do władz ludzi lewicy.

 

Czy księdza to niepokoi?

Staram się to jakoś zrozumieć. Przypominają mi się w tym miejscu słowa kardynała Józefa Glempa. Kiedy wybory w Polsce wygrała lewica, poproszono go o komentarz. Kardynał powiedział wtedy, że tego nie rozumie. Uznał jednak, że nie jest to odrzucanie  Boga i katolickich wartości, a jedynie opowiadanie się po stronie łatwego życia. Bo przywódca reprezentujący lewicę oferuje zwykle coś, co ludziom wydaje się atrakcyjne i proste. Wiadomo, że wybór konkretnej osoby na eksponowane stanowisko w samorządzie związany jest z opowiedzeniem się po stronie jej systemu wartości. Ten system wartości nie powinien być nam, jako wyborcom, obojętny. Mamy prawo o niego pytać.

 

Czyżby gostynianie stali się bardziej lewicowi?

Wiara w mieszkańcach jest silna. Filipini mają na mszach świętych pełen kościół gostynian, a nasze kazania chłonie tłum zasłuchanych ludzi. Oni się spowiadają, tysiące wiernych widzimy też u komunii świętej. Wiemy, że ludzie od Boga nie odchodzą. Potrzebna jest jednak pewna konsekwencja. Chciałbym tu postawić tym ludziom pytanie. Czy łączenie lewicowych wyborów z głęboką wiarą w Boga jest do końca uczciwe?

 

A może łączenie w sobie tak skrajnych poglądów można w dzisiejszych czasach uznać za naturalne? Mamy XXI wiek… 

Czasy nie mają tutaj nic do rzeczy. Jak ostatnio byłem w Warszawie, z ogromnym niesmakiem oglądałem słynną tęczę. Przecież samo umiejscowienie jej na Placu Zbawiciela to jawna prowokacja! Trzeba się na coś zdecydować: wartości moralne albo łatwe życie bez zasad. Ja bym nie potrafił łączyć w sobie dwóch tak skrajnych postaw i poglądów. Uważam, że to pewnego rodzaju rozdwojenie jaźni. Jakaś schizofrenia.

 

Dziękuję za ciekawą rozmowę.

……………………………………………………………………………………………………………………………..

Święta Góra została doceniona przez prezydenta za głoszenie prawdy, za walkę z państwem totalitarnym. Oficjalnie uznano zasługi księdza odważnego, bezkompromisowego, prezentującego wierność wartościom. Jesteśmy dumni, prawda? Czy także z tego, co ksiądz myśli o nas, gostynianach współczesnych?

Komentarze na stronie nie są moderowane na bieżąco.
Wypowiedzi reprezentują wyłącznie poglądy osób, które je zamieściły.
  • Pani

    Zacznę od cytatu: Chciałbym tu postawić tym ludziom pytanie. Czy łączenie lewicowych wyborów z głęboką wiarą w Boga jest do końca uczciwe?
    Moje brzmi: Czy ci wszyscy gorliwi katolicy,pobożni do bólu wychodząc z kościoła potrafią wyciągnąć rękę do bliźniego?Bo jak narazie patrzymy tylko na siebie i jakby tu komuś życie uprzykrzyć,ale o pomocy mowy nie ma. Skąd więc tylu wiernych fanatyków Myślę,że te pełne kościoły w Gostyniu to po to żeby się spotkać i trochę nowości z plotkarskich źródeł usłyszeć

  • Fidelis

    Racja. Święta prawda. Niestety całe rodziny „katolickie” głosowały na „pudrowych chłopaczków” :-(

  • tomasz

    Może i ten człowiek jest zasłużony dla „wolności” Polski, ale nie życzę aby w tegoroczną wigilię ten Pan, po raz kolejny, obrażał mnie i moją rodzinę z ambony. Ci, którzy byli na pasterce w ubiegłym roku wiedzą o czym mówię. Dla mnie pasterka w wigilię Bożego Narodzenia jest najważniejszą mszą w roku (choć nie biegam do kościoła co niedzielę), a taki ktoś potrafi zepsuć podniosłą atmosferę swoimi dywagacjami na tematy które są mu obce. Rozumiem, że to skutek poboczny tego, że w ostatnich latach lokalni politycy i klasztor dość mocno poklepują się po plecach.

  • kaligula

    Oj jaki to okropny ludek zamieszkuje w gminie Gostyń. Jak śmieli wbrew zaleceniom Świętej Góry głosować na lewicowego kandydata, na dodatek tak tłumnie że jego kontrkandydat płakał z wściekłości (plotka nie wiem czy prawdziwa).
    Proszę księdza, to właśnie kościół ze swoim natrętnym mieszaniem się do polityki powoduje że ludzie czasami na złość robią inaczej niż zalecają księża.
    Zresztą to już nie jest ten lud z przed wieków którym tak łatwo można manipulować. Ludzie myślą obserwują i wyciągają wnioski. To że ktoś siedzi co niedzielę w pierwszej ławce na mszy nie czyni go dobrym katolikiem i dobrym człowiekiem.
    A jeśli ludzie co niedzielę wypełniają bazylikę po brzegi, to czynią to dla Pana Boga, a nie dla księdza, z jego oderwanymi od rzeczywistości poglądami politycznymi,które próbuje narzucać innym.

  • Lulilaj

    Pani Lila przerżnęła antykulakową kampanię.
    Pani Lila udowadnia więc teraz jaki durny jest lud, bo jej nie posłuchał.
    Jak to udowodnić?
    Pójść na rozmowę z kolegą Robercika z klasztoru i ten kolega ogłosi (jako świadomy, bo ksiądz) że lud jest durny.
    Durny lud posłucha, bo do tej pory nie wiedział w jakiej nieświadomości żyje.
    Lila Gabryelów – pierwszy przypadek blogera średniowiecznego.
    Regiopis – pierwsza ambona z różową kropką w logo.

  • zatroskana

    świata prawda jak można biegać co niedzielę do kościoła przyjmują komunię a głosować za lewica..nie są katolicy….tak samo jak ci którzy chodzą do kościoła a nie wyciągają ręki dla potrzebujących. gdzie podziały się wartości w dzisiejszym świecie.

  • zatroskana

    kampania wyborcza bardzo nieczysta….tylu fałszywych informacji nie słyszałam dawno.

  • gostynianka

    Chodzę do kościoła dla Boga, a nie dla księdza, ani dla ludzi.
    Nigdy nie oceniam ludzi według tego czy są wierzący czy nie i jaką wiarę wyznają.
    Nie jestem człowiekiem bezmyślnym, ani nierozumnym, żeby ksiądz z ambony lub z konfesjonału musiał mnie pouczać jak mam żyć, co jest dla mnie dobre i na kogo mam głosować. Jeśli chce mi coś radzić to niech zejdzie z ambony i zderzy się z życiem: znajdzie pracę, założy rodzinę i na co dzień boryka się z problemami przeciętnego człowieka.
    Przypominam również drogiej pani dziennikarce, że Konstytucja gwarantuje nam rozdział państwa od kościoła i swobodę religijną. Dlatego uważam, że skoro wywiad miał być bezstronny trzy ostatnie pytania w ogóle nie powinny paść.

  • polak

    do gostynianka: zastanów się co piszesz i zejdź z obłoków fantazji, bo u ciebie jest własnie zauważalne rozdwojenie jaźni.

    • gostynianka

      Rozdwojenie jaźni jest widoczne u katolickich homofobów i hipokrytów, którzy co niedzielę zasiadają w pierwszych ławkach wyznając miłość Boga i bliźniego, a nie potrafią zaakceptować prostej prawdy, że każdy człowiek jest inny i każdemu należy się taki sam szacunek.
      Bóg, w którego wierzą nie jest ani homofobem, ani hipokrytą. Jakże przykre jest to, że niektórzy Katolicy nie potrafią tego dostrzec.

  • nauczycielka

    Chodzenie do kościoła dla Boga, ale mimo księży? To może niech sobie Pani daruje, bo katolicyzm to nie tylko budynki kościołów, ale cała filozofia katolicka. Proszę założyć w takim razie własny kościół, a nie udawać, że chodzi Pani dla Boga – Bóg jest wszędzie. A kościół Katolicki to coś więcej
    niż uczestnictwo we mszach.

    A ksiądz Woźnica, co by o nim nie mówić, jest konsekwentny. I nie mówi rzeczy, które mają się podobać, tylko takie, które są spójne ze światopoglądem katolickim.

    • nauczycielka

      to było do Gostynianka

    • gostynianka

      Tak dla Boga. Bo Bóg uczy tolerancji – ksiądz nie zawsze, co widać w tym wywiadzie. Bóg nie ocenia – ksiądz owszem, to też widać w tym wywiadzie. Bóg daje mi wolną wolę – ksiądz z ambony narzuca mi swoją. To też widać w tym wywiadzie. Bóg nie ma poglądów politycznych. Zostawia mi wolny wybór.
      Takiego pojmowania Boga nauczono mnie na lekcjach religii, na które również chodziłam. Dzięki czemu niczego nie muszę udawać.

      • nauczycielka

        Jeśli uważa Pani, że Bóg uczy „tolerancji”, to chyba nie czytała Pani Pisma Świętego. Bóg bardzo jasno powiedział, co jest mu miłe o co nie. Oczywistym jest, że Bóg ocenia. A ksiądz tylko przypomina, co jest napisane w Piśmie Świętym. Homoseksualizm i rozwiązłość są przez Boga potępiane. Lewica w taki czy inny sposób pochwala te zachowania – i w tym kontekście katolicy mogą czuć odrazę do lewicowych polityków. A księża powinny o tym przypominać, bo w dzisiejszym świecie łatwo zatracić pamięć o wartościach.

        No chyba, że ma Pani jakiegoś swojego prywatnego „boga”, ale wtedy proszę stworzyć własną sektę, a nie udawać katolika i chodzić do katolickiego kościoła.

        dobranoc

        • gostynianka

          Dzięki ci BOŻE, że postawiłeś na mojej drodze dużo lepszych nauczycieli, niż Pani pisząca powyżej.

          „Znaczna liczba mężczyzn i kobiet przejawia głęboko osadzone
          skłonności homoseksualne. Osoby takie nie wybierają swej kondycji
          homoseksualnej; dla większości z nich stanowi ona trudne doświadczenie.
          Powinno się traktować je z szacunkiem, współczuciem i delikatnością.
          Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej
          dyskryminacji. Osoby te są wezwane do wypełniania woli Bożej w swoim
          życiu i – jeśli są chrześcijanami – do złączenia z ofiarą krzyża Pana
          trudności, jakie mogą napotykać z powodu swej kondycji. (Katechizm kościoła Katolickiego)
          dobranoc

  • Fidelis

    Ja mam jeszcze mocniejszą uwagę : głosowanie na „tęczowych promotorów” to jest jedna sprawa, ale bardziej zastanawiające jest startowanie rzekomego katolika z tejże listy wyborczej. To jest dopiero schizofrenia !

  • jak 16letnia Józia

    Pani, pani Lilu chyba na ten temat nie powinna się wypowiadać, rozwódka chce umoralniać naszą społeczność?

    • gość

      Przecież to nie Pani Lilla umoralnia – czytajże ze zrozumieniem i nie dowalaj kobiecie.
      Zachowujesz się jak 16 letnia juzia. Gimbaza…

    • Jana

      Słusznie. Dobrze napisałaś.

  • Pytanie do księdza

    Pytanie do księdza: dał się ksiądz wmanewrować w polityczną grę pani redaktor. Celem wywiadu było pokazanie, ze taki autorytet jak ksiądz apeluje o nie głosowanie na lewicę. Czy zatem uważa ksiądz, ze katolik mając do wyboru kiepskiego fachowca, hipokrytę, robiącego wątpliwe interesy, dopuszczającym łapówkarstwo i kolesiostwo, ale zawsze, co niedziela udającego katolika Iksińskiego, czy też uczciwego, dobrego fachowca, ale ateistę (cóż, ludzie błądzą)? I nie mam tu na myśli konkretnych postaci z naszej sceny politycznej, ale akademicki przykład.

    • Fidelis

      Ksiądz Woźnica dał się wmanewrować? Manewrować można koniem i to nie każdym.
      Ksiądz Woźnica został odznaczony dlatego, że nie ulega manewrowaniu – to chyba oczywiste.
      A co do wyborów, masz zapewne rację – bardziej trzeba patrzeć w kategoriach mądry-głupi, niż lewy-prawy :-)

  • pro rally team

    Dziennikarka z „czerwonej gazety” pisze pozytywnie o kościele. To się porobiło… Fajnie, że jeden z ekipy dostał odznaczenie, ale wielu ludzi, którzy naprawdę walczyli o lepszą Polskę żyje na granicy ubóstwa, jak żebracy i nikt ich nie wynosi na piedestał choć mają zasługi większe, niż ten ksiądz. No tak, ale oni nie należą do układu i im tego nie trzeba.

    • szymon

      Niech Twój Kulak da im ze swojej pensji. Z pięciu by utrzymał. Ale nie, właśnie skasował dodatkowo jakieś 67.000 zł w ten kadencji.

      I Ty tu mówisz o układzie? Taki to układ, że czerwone towarzystwo z którym walczyli zasłużeni i księża i inni, teraz sobie kasuje duży hajs. Jak właśnie czytam układ i cwaniactwo jest w tej naszej lokalnej polityce. Jakieś sesje nadzwyczajne i inne mydlenie oczu.

      Wszyscy kulakowcy to jacyś hipokryci którzy zawsze obrócą kota ogonem. Chyba że to rodzinka i burmistrza i jego kolesie to wszystko tu wypisują pod różnymi pseudonimami.

  • Anna Kwietniewska

    To niesamowite ,jadąc z POZNANIA POBŁĄDZILISMY TAK , ze zawędrowaliśmy pod PROGI ŚWIETEJ GÓRY….