…w świat idei, a może i fantazji. Mowa o profesor Jadwidze Staniszkis, która przybyła do Gostynia na spotkanie dyskusyjne, które ostatecznie okazało się… wykładem. I to dość nudnym, co widać było po twarzach licznie przybyłej publiczności.
Profesor Staniszkis generalnie przedstawiać nie trzeba. Rozgłos zdobyła dzięki telewizji, w której występowała w roli eksperta sprzyjającego Prawu i Sprawiedliwości. I było to w jakiś sposób ciekawe, bo sądy wypowiadane przez Staniszkis zwykle mówione był w kontrze do większości innych komentatorów. Jednak w Gostyniu pani profesor wygłosiła dość abstrakcyjny wykład o praprzyczynach obecnej polityki rosyjskiej.
Gdyby Władimir Putin usłyszał, co tu się mu przypisywało, prawdopodobnie długo by się trzymał za brzuch. Ze śmiechu. Nawet jego doradcy mówią, że prezydent Rosji nie czyta książek, poza jakimiś biografiami historycznymi swoich poprzedników, a gospodarki to nie tylko nie rozumie, ale nawet się nią nie interesuje. Ot, zwykły agent służb specjalnych, któremu przypadło rządzić wielkim krajem.
Tymczasem na gostyńskim wykładzie „okazało się”, że Rosjanie mają cichą nadzieję stać się tym, z kim walczą. W domyśle – chcą być zachodem poprzez zwalczanie tegoż zachodu. Ot, taka to pokrętna logika. Przewrotnych myśli było więcej, ale nie chcę tu przywoływać sennej atmosfery ze spotkania z panią Staniszkis. Bo miny i mowa ciała większości słuchaczy były dość jednoznaczne i raczej nie kryły znudzenia. Zamiast ciekawej debaty na tematy bliskie większości osób, był filozoficzny wykład o domniemanych i czysto abstrakcyjnych zależnościach.
Zabrakło natomiast obiecanej dyskusji, pominąwszy kilka pytań do prelegentki. Nie wiem, ile osób czuło się adresatami tego spotkania, ale – sądząc po reakcji sali – odjechane w abstrakcję filozoficzne wykładnie nie są tym, o czym marzyli Gostynianie.
Wypowiedzi reprezentują wyłącznie poglądy osób, które je zamieściły.